niedziela, 14 lutego 2010

Walentynki - wstyd być na tak?

Wiele postów walentynkowych zaczyna się o tych słów: "Generalnie jestem na nie, ALE........"

Hmmm... wszędzie wokół czytam o tym, że "WALENTYNKI BE", bo zapożyczone święto, bo niemodne, bo nie "nasze", bo..., bo..., bo... i mam wrażenie, ze teraz modny jest taki właśnie bunt.
Rzeczywiście wolałabym, żeby była to nasza, tradycyjna, polska "Noc Kupały", ale widocznie nie można mieć wszystkiego :) Napiszę zatem, że nie jestem do końca przekonana temu "byciu na nie". Po pewnych przemyśleniach doszłam do wniosku, że jeśli jest choć jeden dzień w roku, który zachęca i namawia do powiedzenia komuś, że się Go lub Ją kocha, do spędzenia z Nim lub Nią romantycznego wieczoru, to bez względu na to czy to święto amerykańskie, włoskie czy niemieckie - może warto być na TAK!? W końcu nikt nam nie każe kupować różowych i czerwonych serduszek i niekiedy beznadziejnych kartek, czyż nie? A tego jest całe zatrzęsienie i to rzeczywiście może wkurzać :) Ale to my sami robimy z tego święta komercję (jest popyt jest i podaż) a tak wcale być nie musi. Czy nie możnaby po prostu spędzić razem czasu? Wyjść na spacer, sanki czy potarzać się w śniegu jak dzieci? :)
My z moim K. dość często mówimy sobie, że się kochamy. Ale może są takie osoby, którym pewne słowa przez gardło przejść nie chcą, zatem takie "święto", w tej konkretnej sytuacji, chyba nie jest czymś złym. Nie chcę nikogo przekonywać na siłę, ale że mam taką zyciową tendencję do szukania dosłownie we wszystkim, dobrych stron... uważam, że każdy dzień, w którym człowiek może stać się inny, może nieco lepszy, może troszkę bardziej otwarty, jest warty swojego istnienia, tak po prostu! :)


Wymyśliłam taki krótki test walentynkowy, sami w duchu odpowiedzcie sobie na te pytania:
1. Czy mimo ogólnemu buntowi przeciwko Walentynkom kupiłaś lub zrobiłaś coś swojej "połowce"?
2. Czy mimo ogólnemu "byciu na NIE" i tak przygotowałaś w domu romantyczną kolację?
3. Czy mimo, ze przeciez jesteś na NIE, poszliście razem do kina na romantyczną komedię?
4. Czy mimo buntowi upiekłaś ciasto w kształcie serca z napisem "Kocham Cię"? :)


Jeśli choć na jedno pytanie odpowiedzieliscie "TAK", to nie ściemniajcie, że jesteście na nie i przede wszystkim ani trochę sie tego nie wstydźcie! :)))

Może warto dać się ponieść, tak po prostu? :)
Ja w tym roku jestem na TAK, ale kto wie, może za rok moje zdanie się zmieni :))) Wszak kobieta zmienną jest, a już ja szczególnie :)

Zatem życzę Wam najnormalniej w świecie miłego spędzenia czasu z Waszymi połówkami! Życzę umiejętności doceniania tego co mamy, umiejętności pielęgnowania miłość, bo bez tego ani rusz. Pamietajcie, że związek to ciągła praca i kompromisy. I tego Wam właśnie życzę.
Życzę, żeby walentyki były po prostu codziennie...

ps: A tak w ogóle to ja Was kocham, za to, że mnie odwiedzacie, że zostawiacie przemiłe komentarze, że mnie inspirujecie i dodajecie skrzydeł :) Dzięki! :)


A poniżej coś dla inspiracji, znalezione na Youtube przez to oto małżeństwo z pasją :)





Dziękuje za uwagę :)

29 komentarzy:

  1. I tak powinno być:)
    Ja jestem na tak, szczególnie wtedy, kiedy ktoś się boi, że się wygłupi i nie okazuje uczucia,a w ten dzień się zdobędzie na odwagę:)
    Oh, żebym to ja była taka odważna:(:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jestem na tak ze świadomością wszystkich wad tego święta :) Dla mnie walentynki są symbolicznym świętem, w czasie którego warto sobie przypomnieć, że miłość niejedno ma imię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja jestem na tak i się nie wstydzę! bo to tak jakbym się wstydziła własnych uczuć, a jakoś takoś prawie zawsze ja mówiłam jako pierwsza, że "kocham..."

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem na TAK absolutnie a dlaczego? Bo http://13ka.blogspot.com/2010/02/prawie-swiatecznie.html ;)))
    i jak tu na TAK nie być sama powiedz???

    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne post scriptum! Dziekuję za miłe wyznanie.
    Cudowne uczucie - kochać i być kochanym :)) Codziennie!
    Czego Ci gorąco życzę, Aniu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z Tobą Aniu :) Każdy na to święto musi znaleźć swój własny sposób :) Ja np dostaję niebieskie kartki walentynkowe:) Poza tą pierwszą i najważniejszą 8 lat temu :) dzięki której teraz jesteśmy szczęśliwym małżeństwem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Na wszystkie pytania odpowiedziałam "NIE".
    Czy to wstyd być na "nie"? - http://czas-relaksu.blogspot.com/2010/02/anty-walenty.html
    Razem z moim M. nie możemy przekonać się do tego święta - przede wszystkim przez megakomercję, która mu towarzyszy.
    I nie jest to przejaw żadnego modnego buntu, nie w naszym przypadku.

    Jednak masz rację, że każda okazja jest dobra do okazywania swoich uczuć.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Na żadne nie odpowiedziałam TAK ;) I ogólnie to jestem na "nie", bo dla mnie każdy dzień jest dniem zakochanych (w szerokim tego słowa znaczeniu).Ale głos starej panny pewnie się nie liczy...
    Pozdrawiam ;)
    (kiedyś Królewna z Kaffeehaus).

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja generalnie jestem za wolnością - wyznania, przekonań, świętowania. Wszak nikt do niczego nikogo nie zmusza. I myślę też, że każda okazja do sprawiania bliskim przyjemności jest dobra. Fajnie byłoby mieć Noc Kupały - sama ubolewałam, że ta tradycja odeszła rok temu na swoim blogu. Tyle - że my już właśnie jej nie mamy - można dociekać dlaczego, by dowiedzieć się czegoś o sobie, ale fakty są jakie są.
    Pozdrawiam nomen omen serdecznie :), P.

    OdpowiedzUsuń
  10. dobry test ;) na żadne nie odpowiedziałam tak ;p ja nigdy nie lubiłam tego święta jakoś... co nie znaczy, że jestem przeciwna zwyczajom, które tego dnia panują. jednak sama ich nie uskuteczniam. Dla mnie walentynki są każdego dnia, kiedy mogę się spotkać ze swoją drugą połową. Lubię okazywać swoje uczucia zawsze... ;) no i w tym dniu uwielbiany przeze mnie kolor czerwony tak bardzo traci na wartości...
    Buziaki Aniu ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. tyska - no nie? Sama pamiętam jak kiedyś "komuś" walentynkę wysłałam, a gdyby nie to, to pewnie nigdy bymsię na takie coś nie odważyla :)))

    Anna - dokładnie :)

    Kitek - :)))

    13stka - ojtak,to racja... urodziny 14lutego, fajna sprawa :) hehe

    Joanna - ja też Ci tego życzę!!!! :)

    MEa - o proszę :))) i tak, to racja, że każdy musi znaleźć swój sposób.

    pkela - nie, to żaden wstyd, tak samo jak byc na tak :))) i tez się z Tobą zgadzam, że megakomercja, która towarzyszy 14 lutego może doprowadzić do szału... ale można przecież się temu nie poddawać, nie kupować i tyle :) Przyznam, że bardziej mnie drażnią choinki i mikołaje od 2 listopada :)

    Pozdrawiam serdecznie :)))

    dlugadrogadodomu - no i się całkowicie zgadzamy w gruncie rzeczy, bo o tym właśnie pisałam w poście... żeby miec codziennie dzień zakochanych :) I głos starej panny sie liczy, jak najbardziej! :) No! :) Buziaki :)

    Pasjonatka - ehhh, to prawda... noc kupały mogłaby być fajnym świętem :) I zdecydowanie bardziej "naszym" no ale tak jak pisałam, czasami nie można mieć wszystkiego...
    Pozdrawiam cieplo :)

    Nessa - No ja też nic nie kupiłam, nie poszłam do kina i nie upiekłam ciasta w kształcie serca hehe, ale jakos tak nie przeszkadza mi jak inni "świętują". A a propos okazywania uczuć to oooooj ja też to uwielbiam, czasem może nawet za bardzo i za często :) Jak niekiedy rzucam się na mojego K. z okrzykiem "idę potulać", to za chwile słyszę ciche - "miaaaaaażdżyszzzzz" :) hehe
    Również slę buziaki :)


    Dziękuję Wam za piękne komentarze :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja jestem na TAK !!!!

    Mnóstwa miłości Aniu ...

    OdpowiedzUsuń
  13. Rudasie no ja jestem na tak od dawna i tego sie trzymam no bo niby co-mialabym sobie w takowy dzien odmowic serca z czekolady, lodow jedzonych razem z kubelka,sliwek w czekoladzie ulozonych w serce,michalkow(a raczej ich mnostwa)przegryzanych sercowymi piernikami-never!!!toz to swieto MIlosci!!!takze tej mojej do czekolady!
    Aniu uwielbiam Cie za to zes jest!
    Migdalowa

    OdpowiedzUsuń
  14. odpowiedź na wszystkie pytania brzmi nie :)
    od dawna jestem na "NIE" bo dzień zakochanych powinien być codziennie. Niestety nie zawsze się tak zdarza, ale tym bardziej lubię zaskakiwać moją drugą połówkę w zwykłe dni, bez przymusu :):)
    pozdrawiam gorąco Aniu :0):0)

    OdpowiedzUsuń
  15. ja testu nie przeszłam:-) wszystkie odpowiedzi były na NIE;-)

    Nie potrzebuję "walentynek" aby okazywać miłość osobom które kocham:-) Romantyczne kolacje lubimy robić spontanicznie w "zwykłe" dni, kwiaty dostaję często, "kocham Cię" słyszę prawie codziennie... i nie tylko od męża, ale od dziecka i rodziców.
    Jak myślę o Walentynkach to kojarzy mi się one z przymusem,ze świętem wciśniętym nam razem z hamburgerami, komerchą, i choś wydaję się sama idea fajna to ma to święŧo też aspekt negatywny zgoła szkodliwy bo na przykład jak wytłumaczyć dziecku, dlaczego wszystkie koleżanki w klasie dostały walentynkę a ono nie. Pozdrawiam cieplutko:-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem na tak czy to dziś w walentynki czy to w noc swietojańska, ta druga zdecydowanie bardziej mi odpowiada.najwazniejsze aby byc z kochanymi osobami, dac im swoj czas, zainteresowanie, uczucia, troski i radości.Kochac cala i dac sie kochac.Buziole Aniu:)))

    OdpowiedzUsuń
  17. ja tez cie kocham za twoje wspaniale posty i rzeczy ktore tworzysz!;d przyznam ze do wczoraj bylam na nie, wieczorem zmienilam zdanie.. sama nie wiem dlaczego.. chyba dla tego ze nie chcialam zawiesc mojego mezczyzny nic mu nie kupujac/robiac. ale wzielam sie za siebie i wczoraj wyscrapowalam mu cos, zaprosilam do kina na film ktory chcial zobaczyc (btw. polecam KOŁYSANKĘ!) i byl to dla mne wyjatkowy dzien.. chociaz bylam do wczoraj na nie.. spedzony troszke inaczej niz te normalne, chociaz rownie piekne dni:)

    i tu wielka racja, kobieta zmienna jest i przyznam ze ja jestem.. baardzo zmienna;p
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. A ja na wszystkie pytania odpowiedziałam: NIE
    I nie dlatego, że jestem przeciwna temu "świętu". Po prostu tak jakoś wyszło :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Sęk w tym, ze ja właśnie codziennie obchodzę walentynki :) więc nie obchodzę ich jakoś szczególnie, zwłaszcza, że kilka dni wcześniej jest rocznica moja i M. Ale jeśli chodzi o to święto w ogóle to dobrze, że takie jest! bo moze tego dnia ktoś bedzie bardziej odważny, wyzna coś komus i przybedzie troche miłości na świecie?

    A ciasta nie upiekłam, komedii romantycznych szczerze nie znosimy, a kolację zrobił M :D

    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja zawsze byłam na TAK ..
    Lubię ten dzień!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Św. Walenty był lekarzem, patronem ludzi nie tylko zakochanych, ale i ciężko chorych, więc nie widzę nic złego w obchodzeniu tego święta. Jeśli się kogoś kocha to zawsze warto to wyrazić, powiedzieć po raz kolejny nie tylko własnemu partnerowi życiowemu, ale również własnym dzieciom czy rodzicm. :))

    W naszym domu to święto zostało właśnie w taki sposób 'zaadoptowane' dla nas osobiście ;)) ręcznie zrobione upominki dostają także dzieci i rodzice, a kolację jemy wspólnie przy świeczkach serduszkach... także własnoręcznie zrobionych, a jakże. :)) I to się tutaj liczy: WSPÓLNIE spędzony z miłością czas, tego nigdy ZA WIELE. :))

    Pozdrawiam. Ania

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja jestem zdecydowanie na tak. A najbardziej jestem na nie afiszowaniu się jakie to święta nie zakorzenione u nas są be.
    Dla mnie to kolejny dzień by po prostu głośno mówić ze kocham!

    OdpowiedzUsuń
  23. kasandra - oj wzajemnie kochana, wzajemnie! :)

    migdalowomi - ooooo jak zwykle bosko napisane :))) Ty jak już coś napiszezz to szok :) hehe Poza tym ja Ciebie też! :) hehe

    OLIWKA - oj taaaa, to racja, tak by było najlepiej :) Równiez ciepło pozdrawiam! :)

    Lily - no tak, tu masz rację z tym dostawaniem walentynek, to może byc traumatyczne przezycie dla dziecka, niestety. Ale chyba wszystko ma i negatywne strony, takie życie. Pozdrawiam serdecznie :)

    TUŚKA - i właśnie tego wszystkim życze :))) Pozdrawiam! :)

    marysza - ojojoj, to zupełnie takjak ja :))) Zmiennośc w zależności od dawki hormonów szalejących w organiźmie :))) hehe Pozdrawiam! :)

    Ata - hehe :))) No to pozdrawiam i dziękuję za komentarz :)

    ushii - i tak powinno być!!! :) no i wszystkiego NAJ NAJ NAJ z okazji rocznicy! :)))

    aagaa - pozdrawiam również :)

    Annasza - dokładnie tak!!! :) Pozdrawiam :)

    folkmyself - ooooooo i o towłaśnie chodzi... Piękna puenta :)

    Jeszcze raz gorąco dziękuję za burzliwą dyskusję :))) Fajnie, że niekiedy tak się różnimy, bez tego byłoby nudno :))) Pozdrawiam Was bardzo ciepło i życzę codziennie dużo miłości :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Z przyjemnościa obejrzałam filmik.

    ,,śpieszmy sie kochać ludzi,tak szybko odchodzą...,,

    OdpowiedzUsuń
  25. film troche dlugi (za dlugi, żeby go oglądać ukradkiem w biurze, hihihi:)), ale na końcu się wzruszyłam.

    A ja nie wiem, czy jestem na tak czy na nie... to jest bez wątpienia miłe święto, jednak nie dałam w tym roku karteczki walentynkowej swojemu wybrankowi, ani on nie dał mnie - ale myślę, że dajemy sobie siebie nawzajem:) ale był spacer i były lody, po czym dzissiaj dowiedziałam się, że A. zapomniał, ze wczoraj były Walentynki:))) ale i tak było miło, więc tak powinno być cały czas, nie tylko od święta. Pozdrawiam, bardzo lubię Twojego bloga:))

    OdpowiedzUsuń
  26. Dobrze powiedziane :)))

    Codziennie ludzie powinni być mili dla siebie, mówić, że się kochamy itp... tylko nie co dzień mamy czas zjeść romantyczną kolację, nawet w restauracji - baaa kogo na to stać??? od tego są kurcze święta aby było troszkę inaczej niż w zwykły dzień... gdybyśmy co dzień dostawali bukiet np białych tulipanów, to by nam to zbrzydło :/ a tak, Walentynki, mały pretekst aby było troszkę inaczej w ten dzień ;)
    Ja w tym roku nie świętowałam, bo mój małzonek na obczyźnie i sprawa załatwiona :P

    Pozdrawiam - filmik obejrzałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Odpowiedź na wszystkie pytania brzmi NIE :-)
    Ale!
    Przez PRZYPADEK (tak, tak) wylądowałam z moim ukochanym w walentynki w jednej z najbardziej rozmantycznych (podobno) stolic świata. Przez autentyczny przypadek - on 10.02 obchodził okrągłe urodziny, a ja chciałam mu na żywo pokazać impresjonistów. Zapomniałam, że są walentynki, rezerwując samolot, hotel...
    Jak się zorietowałam, byłam w lekkim stresie. I cóż się okazało? Walentynek w Paryżu spokojnie można nie zauważyć! Żadnych badziewnych serdeuszek naokoło, koszmarnych dekoracji w sklepach, restauracjach, można spokojnie zajrzeć do lodówki bez obaw, że zaatakuje stamtąd wielkie czerwone serducho, informujące AJLOWJU! Widziałam jakiś torcik w cukierni, jakieś serduszko przy bukiecie kwiatów.
    Podobało mi się :-)
    Takie walentynki mogłabym polubić - bez tej wszechogarniającej presji pt. musisz być zakochany ;-)

    OdpowiedzUsuń
  28. No ja zakończyłam test z wynikiem 4 x NIE... ;). Jestem absolutnie na NIE, ale nie tylko na to święto. Nie lubię niczego robić wtedy kiedy trzeba i kiedy wszyscy. Ja lubię wtedy kiedy chcę ;). Poza tym akurat kochać to się trzeba bezustannie!! ;) Dlatego my, Walentynki staramy się obchodzić codziennie :). Te aktualne spędziliśmy akurat oddzielnie, ale dzięki mojemu podejściu, rąk nie załamuję, a i włosów nie rwałam ;). Nadrobimy! Przed nami w końcu jeszcze całe życie! :))
    Ale świętujących nie potępiam!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad, będzie mi bardzo miło :)