środa, 23 czerwca 2010

Etui - wersja wakacyjna + WAŻNA INFORMACJA


Daaaawno już nie szyłam etui na chusteczki*. Dużo osób pytało mnie kiedy pojawią się one znowu, informuję uroczyście, że oto i są, narazie tylko 4 sztuki, ale chyba się rozkręcę :)
Myśl przewodnia - LATO, czyli kwiaty, łąki, morze, niebo, słońce i plaża, jednym słowem - WAKACJE :)


Morskie klimaty: kratki, paski, groszki... stonowane błękity i biele



Oraz łąki pełne kwiatów i traw...



Wszystkie koronkowe! :)

* dostępne w Pakamerze.




WAŻNA WIADOMOŚĆ

Z okazji "urodzin" naszej psiny, chciałam Wam opisać jego historię.

Dokładnie 6 lat temu, 23 czerwca 2004 roku, jechaliśmy rowerami przez las na pobliską działkę. Psiak już wtedy leżał przy drodze, ale nie wzbudził naszego niepokoju. Wracając też tam był, co było już nieco dziwne. Całą brygadą zsiedliśmy z rowerów i okazało się, że piesek nie może chodzić. Był wycieńczony, odwodniony i kompletnie bez sił. Genek (nasz znajomy) nie wahał się ani chwili. Napoiliśmy bidkę, wsadziliśmy do plecaka, następnie do rowerowego koszyka i praktycznie od razu pojechaliśmy do pani wenerynarz. Tam okazało się, że piesek nie chodzi, bo jest sparaliżowany i najprawdopodobniej był przywiązany do drzewa, ale udało mu się zerwać (jego obroża była cała zakrwawiona i aż przyklejona do skóry i sierści). Poza tym najprawdopodobniej ktoś chciał go zabić, naszczęście nieudolnie! (miał ciętą ranę na karku, idealnie równą jak od noża). Pies był pozostawiony w lesie, bez jedzenia i picia, w dużym słońcu. Walczyliśmy o jego życie ponad 2 tygodnie, 2 razy dziennie jeżdząc na bolesne zastrzyki. Pani weterynarz nie dawała nam nadziei, mówiła, że on już nie chce żyć, że stracił wolę walki. Za 2-tygodniową kurację wzięła od nas symboliczne 10 pln (4 zastrzyki dziennie). Nie chciała pieniędzy, bardziej pragnęła, żeby piesek u nas został i wyzdrowiał. I to właśnie dzięki Niej Psiunio chodzi i ma się dobrze. Jest już z nami 6 rok i nie wyobrażam sobie życia bez tej naszej Bidy :) Oto nasz Leśny Stwór :)))


Do dzisiaj nie rozumiem, jak można było tak postąpić!??? Ale cóż, miłość kończy się z dniem zakończenia roku szkolnego. Plany wakacyjne są przecież ważniejsze...


Z tego miejsca APELUJĘ!!!

Jeśli ktoś ma zamiar tak postąpić ze zwierzakiem, niech zawiezie go do schroniska, do miejsca gdzie ktoś będzie miał możliwość go znaleźć! Nikt Was nie będzie oceniał. Jeśli już nie ma innej możliwości - zróbcie to po prostu właściwie! Błagam!


A piszę to wszystko dlatego, ze los kolejnej psiny jest zagrożony.
CYTUJĘ za postem Zosi:

Dzień dobry Państwu,
Jestem As, mam około 1 roku... Może jest dla mnie miejsce w Twoim domku?? Jestem teraz u pewnej Pani, która uratowała mi wczoraj życie. Nie wiadomo jakby się to wszystko skończyło, gdyby nie Ona. Zostałem przywiązany sznurkiem do drzewa, w lesie. Było mi bardzo źle, aż w końcu nadeszła ONA i mnie zabrała ze sobą. Bardzo jestem Jej wdzięczny, ale nie mogę u Niej zostać bo Ona ma już kilka zwierzaczków. Teraz mieszkam w Lublinie, ale jak trzeba będzie zmienić miejsce zamieszkania to nie ma sprawy, jestem za :)
Do szczęścia niewiele mi potrzeba,trochę miłości, ciepła i coś do zjedzenia i picia.
Piękna psina, co nie???

Jeśli jesteście w stanie pomóc, zgłoście się do Zosi
...albo po prostu przekażcie tę informację dalej!
Im więcej nas wie, tym większe szanse na znalezienie nowego domu!
Njus: As znalazł nowy dom!!! Hurra! :)

♥♥♥ Miłego dnia! ♥♥♥

32 komentarze:

  1. uwielbiam Twoje etui na chusteczki ,najbardziej różane

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne, delikatne, kobiece i na prawdę wakacyjne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam słów na takich ludzi,którzy tak krzywdzą zwierzęta!!!Faceta który przywiązuje psa do drzewa powiesiłabym za jaja,na tym samym drzewie,a babę która się na to godzi,za kudły.Tutaj nie ma co przebierać w słowach.Ci którzy tak postępują,sami powinni zdechnąć w lesie!!!

    Tobie Aniu należą się wielkie brawa,za to,że zajęłaś się psinką i przygarnęłaś ją.Na pewno odwdzięcza się Wam każdego dnia za okazaną dobroć i kocha Was całym swoim psim serduszkiem.Proszę uściskać i ucałować tego Leśnego stwora!

    Etui jak zawsze śliczne :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. aż się popłakałam nad losem tych zwierzaków... ja zupełnie nie rozumiem ludzi, którzy robia takie rzeczy. Uważam, że powinni byc za to karani... ciekawe co by zrobili gdyby ich ktoś przywiązał do drzewa albo ciął nożem...

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam Aniu pisać o etui,ale... dalsze info zwaliło mnie z nóg. Jak można zwać się człowiekiem???? S..... ich tak zostawić!
    Aniu skopiowałam twoją i Zosi wiadomość. Zamieściłam u siebie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Z ludźmi którzy tak paskudnie postępują ze zwierzętami, zrobiłabym to samo co Paula71!

    pięknie postąpiliście zabierając pieska:) Sama zrobiłabym tak samo!

    OdpowiedzUsuń
  7. Urocze,romantyczne i pachnące latem:-)a historia z pieskiem wzruszyłam mnie.Masz dobre serce i nie zachorowałaś na obojętność jak wielu ludzi... Nie wyobrażam sobie jak można być takim prymitywem by postępować w taki okrutny sposób. PSINKA JEST SŁODKA i ma szczere, oddane spojrzenie:-) Pozdrawiam serdecznie!Matylda

    OdpowiedzUsuń
  8. Aż mi lzy w oczach stanęły. Jak w ogóle można tak traktować istotę żywą?!?! Sama mam trzy psy i dusze i życie bym za nie dala! Masakra jakaś z tymi ludźmi. Dobrze jednak, że istnieją na świecie istoty takie jak Ty. Aniołowie dla zwierząt :) ( i jeszcze w dodatku mega zdolni aniołowie :D )

    OdpowiedzUsuń
  9. mam cudowne wieści:) As znalazł dom :) Ufff jak dobrze, kamień z serca:) Dziękuję za pomoc:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Aneczko - samo lato zaszyłaś, zszyłaś i tylko chusteczki w środek by łzy zachwytu ocierać ;))))

    a my koty z "bidulów" dwa mamy...ale ten As...
    no dobrze, ze domek znalazł....

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak dobrze, że w tych dwóch przypadkach (Twój psiak i As) wszystko się dobrze skończyło. A ile jest takich zwierząt, dla których pomoc przychodzi zbyt późno? Albo wcale.

    OdpowiedzUsuń
  12. uch... zabrałabym tego pieska, naprawdę, ale mam już jednego - właśnie ze schroniska, z Ciapkowa :) również walczyliśmy o jego życie - okazało się, że w schronisku piesek złapał nosówkę i weterynarz też już nie dawał zbyt wiele nadziei - ale udało się i Lady jest z nami juz prawie 10 lat... :))

    ...tak, ludzkie okrucieństwo czasem naprawdę nie ma granic i cholernie zadziwia - mam czasem wrażenie, że niektórzy nie mają dosłownie serca... :(

    OdpowiedzUsuń
  13. To jest po prostu niesamowite jak okrutni potrafią być ludzie...

    As jest piękny i taki dostojny :) Cieszę się że już ma Dom!

    A Wasza psina jest taka słodka i ma niesamowicie dobre, ciepłe oczęta!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Piesek jest fantastyczny i po tym wszystkim co przeszedł, ma taką radosną mordkę:)
    A etui jak zwykle śliczne!

    OdpowiedzUsuń
  15. Etui na chusteczniki cudne :)
    A co do pieska...aż się popłakałam, nie rozumiem jak można być tak okrutnym :( Dobrze że Psinka trafił na Was :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Ludzkie okrucieństwo, nie zna granic!!!
    Dobrze że piesek spotkała na swojej drodze, kogoś takiego jak Ty.


    Życzę wielu radości, z bycia razem ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wzruszają mnie takie historie, zwłaszcza, że z doświadczenia wiem jak bardzo potem oddane są takie uratowane zwierzaki. Chyba szkoda czasu na zastanawianie się czym kierują się ludzie, którzy postepują w tak okrutny sposób i cy warto nazywać ich ludźmi...:/
    Dziękuję światu za osoby, które zatrzymają rower, samochód, żeby zobaczyc czy z leżącym przy drodze psiakiem wszystko ok:) Pozdrawiam z Lublina:)

    OdpowiedzUsuń
  18. I mnie się łza zakręciła jak przeczytałam o tych psach... Ja sama psa nie mam, ale świadomie - całymi dniami nie ma nas w domu, choć chciałabym mieć jakiegoś zwierza, to nie jestem w stanie skazać go na miejsko-blokowe zamknięcie... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. SZYJESZ NAPRAWDE PIERWSZA KLASA ETUI NA HUSTUNIE BARDZO FAJNE I POMYSLOWE NO I KUSZĄCE MOZNA TAKOWE NABYC U CIEBIE???::)) I ZAISPIROWALY MNIE TORBISZONY TORBY TWOJEGO DZIELA MARZY MI SIE TAKA BARDZO FAJNE ORYGINALNE...
    A JESLI CHODZI O PSINKE TO CHYLE GLOWE MASZ WIELKIE SERDUCHO,DOPRAWDY NIE WIEM JAKIM TRZEBA BYC ZLYM CZLOWIEKIEM ABY PRZYWIAZAC ZYWE STWORZENIE DO DRZEWA...DLA MNIE NIE POJETE TEMAT WCIAZ WZUDZAJACY KONTROWERSJE...
    BARDZO FAJNIE TU U CIEBIE A PRZYBŁAKALAM SIE PO OMACKU BEDĄC U LLOKI ::))) I ZOSTAJE...POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  20. P.S.JESLI MOGĘ ZAPYTAC O TORBY I TORBISZONY NAPISZE NA MAILA??

    OdpowiedzUsuń
  21. Ania popłakałam się nie wiem jak można być takim draniem :(

    :*

    OdpowiedzUsuń
  22. no i się poryczałam:( to straszne, straszne, straszne i jednocześnie jakie psina miała szczęście, że znaleźli się ludzie, którzy potrafili o nią zawalczyć.... nie wiem, najchętniej przygarniałabym wszystkie porzucone i nieszczęśliwe zwierzaki, ale wiem, że to niemożliwe.. ale mam psa i kota ze schroniska i jeszcze koteczkę, ktora błąkała się po naszym podwórku jako mały kociak. JAK MOŻNA PORZUCAĆ I KRZYWDZIĆ ZWIERZĘTA, JAK MOŻNA DO NICH STRZELAĆ. Czasem wolę zwierzęta od niektórych ludzi...

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja nie jestem miłośniczką psiaków, kotów itp. Nigdy nie posiadałam zwierzaka. Ale też uważam, że męczenie zwierząt jest bezsensowne. Co to szkodzi zawieźć właśnie do schroniska, poszukać domu itp.

    A tutaj mam dla Ciebie wirtualny prezent groszkowy: http://czterykaty.pl/czterykaty/5,59868,7771367,Wnetrze_w_groszkach.html?i=0

    OdpowiedzUsuń
  24. Oczywiście się popłakałam:) Eh... szkoda słów. a piesek taki słodki, z reszta oba:)
    A tak w ogóle wpadłam zareklamować mój sklepik:) www.decorolka.pl Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  25. Też się popłakałam :(
    Jak można tak postąpić ze zwierzęciem ?!?!

    Mam bardzo podobnego pieska - suczkę, rasa Lhasa-Apso. Jest u nas już 9 lat, a dostaliśmy ją jako szczeniaczka 3 miesięcznego.

    Nie wyobrażam sobie jak ktoś mógł zrobić tak okrutną rzecz tak kochanemu pieskowi ....

    Dobrze, że go znaleźliście i udało się uratować :)

    OdpowiedzUsuń
  26. wzrusajaca historia twojego psa.. tez nie potrafie sobie w ogole wyobrazic jak ludzie moga tak postepowac. dobrze ze sa tacy ludzie jak ty.. wy.. :)ja niestety psa nie moge miec.. a bardzo bym chciala.. i mysle, ze zadna z blogowiczek nie postapila by tak ze stworzeniem.. ale piesek teraz na zdjeciach wyglada przeszczesliwie pieknie.. gratuluje :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Kocham Cię!
    Kurczę, mało, że chciało Ci się coś zrobić dla obcych dzieciariów, to jeszcze ta historia....
    Aż mi się oczy "spociły"...
    Nienawidzę ludzi, którzy tak postępują ze zwierzętami i uważam, że powinni być traktowani tak samo, jak ludzie, którzy krzywdzą dzieci.

    Brakuje mi słów, żeby wyrazić, jaką sympatię teraz do Ciebie czuję!!!!!!

    Przepraszam za ten słowny rozgardiasz, ale bardzo mnie poruszył ten post.

    Ja też mam psa (właściwie teraz to moi rodzice), którego ktoś wyrzucił w fiolowych torbach(...) z samochodu, a którego zabrała z ulicy moja mama.
    A foksterierce, którą z mamą zabrałyśmy z drogi, która miała na grzbiecie zgrubienia od bicia i która do tej pory staje sie agresywna na widok faceta w kapturze - znalazłyśmy świetny dom u znajomej pani, w którym ma zakochanych w niej państwa i kota, z którym się uwielbiają:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Aniu - nasz Wałek został uratowany dokładnie z takiej samej sytuacji. W dzień sylwestra go znaleźliśmy tak głodnego, i dygocącego - że szkoda mówić - ktoś go przywiązał do drzewa w mróz minus 20 stopni!!!. Był na pewno wcześniej bity - do dziś, nawet jak się w jakimś radosnym geście szybciej podniesie ręce czy zrobi szybszy ruch - zaczyna od razu skomleć i się tuli. Tu na wsi - małe szczeniaki są od razu topione - w worek, nawrzucane kamienie, i siu do jeziora. Tak sobie niektórzy rolnicy radzą z nadprodukcją swoich suk. Ach, szkoda gadać nawet.Poruszyłaś bardzo ważny temat.
    A chusteczniki bardzo stylowe:)
    No i zazdroszczę ostatnich zakupów szpermaketowych!!! CUDA po prostu - powłoczka na deskę powaliła mnie z nóg!
    pozdrawiam Cie serdecznie.Asia.

    OdpowiedzUsuń
  29. Wierzę, że zło którego się dopuścili, wróci do nich ze zdwojoną siłą. Czytam i płaczę... Po prostu brak mi słów.

    OdpowiedzUsuń
  30. Ja mam w rękawie podobną historię. Gdy byłam w wakacje 7 lat temu na Ukrainie, znalazłam dwa wycieńczone i potrącone przez samochód szczeniaki. Wydałam na lekarstwa dla nich ostatnie dolary. Jeszcze pożyczyłam od... przyszłego męża:) Potem wracając do domu dałam przed granicą psiakom kupione od pani weterynarz zastrzyki usypiające ( ku przerażeniu moich znajomych). Te oczywiście nie zadziałały i schowane pod siedzeniem psiaki skomlały. Celnik dał się skruszyć jednak dziewczęcym łzom i dowiedziawszy się, że wiozę psy bez ważnych dokumentów z Ukrainy do Polski (a nie na odwrót!) zlitował się i nas puścił. Potem jeden pies trafił do rodziny spod Zamościa gdzie nadal świetnie się miewa. Wyrósł na wielką bestię i ma wielki kojec oraz wielkie podwórkowe królestwo:) Drugiego oddałam kierowcy stopa wraz z numerem telefonu w razie rozmyślenia się. No i szczeniak wrócił, bo niewyprowadzony na dwór... zapaskudził podłogę. Potem pies trafił na działkę sąsiadów, ale po tym jak, usłyszawszy z drogi mój głos przeskoczył przez siatkę kojca, przebiegł działkę i przeskoczył furtkę- nie było już wątpliwości z kim ma zostać:) Psina ( suka) wyrosła baaardzo, stając się najwierniejszym, najbardziej oddanym i najwdzięczniejszym psem pod słońcem! A imię jej - Swoboda (drugi pies to Kozak- tqk dl podkreślenia klimatu wschodniej wyprawy;) )Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Gdzie kupiłaś ten materiał zakończony koronką (ten użyty w etui w biało-niebieskie paseczki)?

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad, będzie mi bardzo miło :)